Trzynastego czerwca w piątek grupa trzynastu uczniów…zaczyna
się nieprawdopodobnie, ale tak - postanowiliśmy na własnej skórze przetestować
ile prawdy jest w tym przesądzie i … wszyscy możecie odetchnąć z ulgą, okazało
się bowiem, że trzynastka to bardzo szczęśliwa liczba.
A więc… trzynastego czerwca w piątek grupa trzynastu uczniów – podopiecznych
Koła Comenius, wraz z paniami: Grażyną Toman, Kingą Pakurą i Eweliną Kuźnik, wybrała
się na dwudniową wycieczkę do Czech, a dokładniej do naszej szkoły partnerskiej
Základní škola HUMPOLEC.
Był to dodatkowy, nieplanowany na etapie składania wniosku
wyjazd, ale biorąc pod uwagę bliskość naszych szkół i doskonale układającą się
współpracę, postanowiłyśmy z panią Ivaną – czeską koordynatorką, zaplanować
dodatkowe mobilności dla dzieci czeskich i polskich. Tak więc w tym roku to my zwiedziliśmy
Humpolec i okolice, a w czerwcu przyszłego roku dzieci z Czech będą miały
okazję zobaczyć naszą szkołę i okolice Jankowic.
Wyjazd, mimo iż krótki, był niezwykle intensywny i pełen
atrakcji.
Dzień 1
Spod szkoły wyruszyliśmy „skoro świt” – już o 6 rano wszyscy
siedzieliśmy w busie, gotowi do kilkugodzinnej podróży. Po drodze zatrzymaliśmy się na kilkanaście
minut na stacji benzynowej gdzie…część z nas zdążyła się zaopatrzyć w pierwsze
pamiątki z podróży ;-)
W Humpolcu byliśmy około godziny 10.00. Przed szkołą powitała nas pani Ivana i pan
dyrektor Vlastimil Fiala, który życzył nam dobrej zabawy i udanego pobytu. Po
krótkim odpoczynku zebraliśmy się na podwórku szkolnym, gdzie czekały już na
nas dwie czeskie klasy.
Pierwszym punktem programu była gra terenowa, musieliśmy
więc podzielić się na drużyny. W każdej z 11 grup, było jedno lub dwoje dzieci
polskich i kilkoro dzieci czeskich. Początkowo nasi uczniowie mieli obawy jak
poradzą sobie z komunikacją – szybko jednak okazało się, że strach ma wielkie oczy
a nasze języki są tak podobne, że wystarczy odrobina chęci i, w trudniejszych
sytuacjach, użycie języka migowego ;-), żeby świetnie się dogadać.
Szkoła czeska położona jest w przepięknej okolicy, w
otoczeniu łąk, lasów, pagórków i małych
stawków, tak więc trasa naszej zabawy była niezwykle atrakcyjna widokowo. Ponieważ
grupy wypuszczane były w teren co 3 minuty, uczniowie którzy czekali na swoją
kolej grali w gry integracyjne z wykorzystaniem chusty Klanza.
Na trasie na uczniów czekało kilkanaście zadań – od typowo
matematycznych (piramidy, mierzenie wody) poprzez zadania anglojęzyczne, do
zadań typowo przyrodniczych – nazywanie roślin, zwierząt i minerałów. Były też
zadania historyczno – kulturowe, a na zakończenie układanie puzzli na czas.
W czasie kiedy panie podliczały punkty, dzieci wspólnie
bawiły się na szkolnym placu zabaw. Nauczyciele wychowania fizycznego
przygotowali dla nas mini-park linowy, nie mogło też oczywiście zabraknąć
wspólnej gry w piłkę nożną. Po ogłoszeniu wyników i rozdaniu słodkich medali
udaliśmy się wszyscy na smaczny obiad do szkolnej stołówki.
Po posiłku, wspólnie z panią Ivaną zwiedziliśmy szkołę. Szczególnie
spodobały się nam wszystkim „klasy na świeżym powietrzu”. W ciepłe dni
uczniowie wychodzą z gorącego budynku i część lekcji spędzają w wygodnych klasach,
zbudowanych w szkolnym ogródku.
Po południu pani Ivana zorganizowała dla nas zwiedzanie
Humpolca i zamku „Orlik”, znajdującego się na górce w pobliżu szkoły. W
miasteczku weszliśmy między innymi na wieżę kościelną, do której prowadziły
niezwykle strome schody, a w ruinach zamku nasi chłopcy zorganizowali sobie grę
wojskowo-strategiczną, wchodząc przy tym oczywiście „do każdej dziury” ;-). Z
wieży zamku roztaczał się przepiękny widok na Hupolec i okolice.
Po kolacji ponownie udaliśmy się na boisko szkolne, gdzie
czekały już na nas dzieci czeskie. Jak na okres mundialowy przystało, chłopcy
postanowili rozegrać mecz polsko-czeski.
Cóż…wynik puśćmy w niepamięć, wszak liczy się dobra zabawa J, a tej przy okazji meczu nie zabrakło. Za rok
rewanż w Polsce…
Dzień 2
Po spokojnej nocy (po tak intensywnym dniu wszyscy spali „jak
aniołki”) i zjedzeniu śniadania, podjechaliśmy pod szkołę czeską, gdzie czekały
już na nas panie nauczycielki, pan dyrektor i oczywiście liczna grupa czeskich
dzieci. W tym dniu mieliśmy bowiem zaplanowane wspólne zwiedzanie ZOO w
Jihlavie. Ogród zoologiczny, choć mały, zaskoczył nas wszystkich bogactwem i
różnorodnością zwierząt. Mogliśmy zobaczyć żyrafy, kangury, tygrysy, zebry, niedźwiedzie,
małpki, hipopotama i….wiele, wiele innych zwierząt. Zwiedziliśmy także
afrykańską wioskę, gdzie karmiliśmy kozy i kury i pobawiliśmy się razem na wielkim
placu zabaw, ale największą atrakcją był pokaz ptactwa, z niezwykle
widowiskowymi, a momentami mrożącym krew w żyłach, lotami drapieżników – między
innymi sokołów i orłów, tuż nad naszymi głowami. Bardzo podobały się nam
również sowy, ze swoimi ogromnymi oczami. Pan sokolnik wybrał kilka osób z
publiczności do potrzymania sowy na ręce.
Niektórzy z nas mieli więc możliwość przyjrzeć się temu niezwykłemu ptakowi z bliska.
Po zwiedzaniu przyszedł czas na pożegnanie z dziećmi i nauczycielami
czeskimi i powrót do domu. Po drodze
czekała nas kolejna niespodzianka, mieliśmy bowiem okazję obserwować niezwykłe
zjawisko – po naszej prawej i lewej stronie wisiały ciężki chmury i padał deszcz,
a nad nami świeciło słońce i…przez ostatnie sto kilometrów towarzyszyła nam
ogromna tęcza J
To chyba doskonałe zakończenie tej dwudniowej wyprawy. Będzie co wspominać…