niedziela, 15 czerwca 2014

Wycieczka do Czech

Trzynastego czerwca w piątek grupa trzynastu uczniów…zaczyna się nieprawdopodobnie, ale tak - postanowiliśmy na własnej skórze przetestować ile prawdy jest w tym przesądzie i … wszyscy możecie odetchnąć z ulgą, okazało się bowiem, że trzynastka to bardzo szczęśliwa liczba.
A więc… trzynastego czerwca w piątek grupa trzynastu uczniów – podopiecznych Koła Comenius, wraz z paniami: Grażyną Toman, Kingą Pakurą i Eweliną Kuźnik, wybrała się na dwudniową wycieczkę do Czech, a dokładniej do naszej szkoły partnerskiej Základní škola HUMPOLEC.
Był to dodatkowy, nieplanowany na etapie składania wniosku wyjazd, ale biorąc pod uwagę bliskość naszych szkół i doskonale układającą się współpracę, postanowiłyśmy z panią Ivaną – czeską koordynatorką, zaplanować dodatkowe mobilności dla dzieci czeskich i polskich.  Tak więc w tym roku to my zwiedziliśmy Humpolec i okolice, a w czerwcu przyszłego roku dzieci z Czech będą miały okazję zobaczyć naszą szkołę i okolice Jankowic.
Wyjazd, mimo iż krótki, był niezwykle intensywny i pełen atrakcji.

Dzień 1

Spod szkoły wyruszyliśmy „skoro świt” – już o 6 rano wszyscy siedzieliśmy w busie, gotowi do kilkugodzinnej podróży.  Po drodze zatrzymaliśmy się na kilkanaście minut na stacji benzynowej gdzie…część z nas zdążyła się zaopatrzyć w pierwsze pamiątki z podróży  ;-)
W Humpolcu byliśmy około godziny 10.00.  Przed szkołą powitała nas pani Ivana i pan dyrektor Vlastimil Fiala, który życzył nam dobrej zabawy i udanego pobytu. Po krótkim odpoczynku zebraliśmy się na podwórku szkolnym, gdzie czekały już na nas dwie czeskie klasy.
Pierwszym punktem programu była gra terenowa, musieliśmy więc podzielić się na drużyny. W każdej z 11 grup, było jedno lub dwoje dzieci polskich i kilkoro dzieci czeskich. Początkowo nasi uczniowie mieli obawy jak poradzą sobie z komunikacją – szybko jednak okazało się, że strach ma wielkie oczy a nasze języki są tak podobne, że wystarczy odrobina chęci i, w trudniejszych sytuacjach, użycie języka migowego ;-), żeby świetnie się dogadać.
Szkoła czeska położona jest w przepięknej okolicy, w otoczeniu łąk, lasów, pagórków  i małych stawków, tak więc trasa naszej zabawy była niezwykle atrakcyjna widokowo. Ponieważ grupy wypuszczane były w teren co 3 minuty, uczniowie którzy czekali na swoją kolej grali w gry integracyjne z wykorzystaniem chusty Klanza.
Na trasie na uczniów czekało kilkanaście zadań – od typowo matematycznych (piramidy, mierzenie wody) poprzez zadania anglojęzyczne, do zadań typowo przyrodniczych – nazywanie roślin, zwierząt i minerałów. Były też zadania historyczno – kulturowe, a na zakończenie układanie puzzli na czas.
W czasie kiedy panie podliczały punkty, dzieci wspólnie bawiły się na szkolnym placu zabaw. Nauczyciele wychowania fizycznego przygotowali dla nas mini-park linowy, nie mogło też oczywiście zabraknąć wspólnej gry w piłkę nożną. Po ogłoszeniu wyników i rozdaniu słodkich medali udaliśmy się wszyscy na smaczny obiad do szkolnej stołówki.
Po posiłku, wspólnie z panią Ivaną zwiedziliśmy szkołę. Szczególnie spodobały się nam wszystkim „klasy na świeżym powietrzu”. W ciepłe dni uczniowie wychodzą z gorącego budynku i część lekcji spędzają w wygodnych klasach, zbudowanych w szkolnym ogródku.
Po południu pani Ivana zorganizowała dla nas zwiedzanie Humpolca i zamku „Orlik”, znajdującego się na górce w pobliżu szkoły. W miasteczku weszliśmy między innymi na wieżę kościelną, do której prowadziły niezwykle strome schody, a w ruinach zamku nasi chłopcy zorganizowali sobie grę wojskowo-strategiczną, wchodząc przy tym oczywiście „do każdej dziury” ;-). Z wieży zamku roztaczał się przepiękny widok na Hupolec i okolice.

Po kolacji ponownie udaliśmy się na boisko szkolne, gdzie czekały już na nas dzieci czeskie. Jak na okres mundialowy przystało, chłopcy postanowili rozegrać mecz polsko-czeski.  Cóż…wynik puśćmy w niepamięć, wszak liczy się dobra zabawa J,  a tej przy okazji meczu nie zabrakło. Za rok rewanż w Polsce…








































































































Dzień 2

Po spokojnej nocy (po tak intensywnym dniu wszyscy spali „jak aniołki”) i zjedzeniu śniadania, podjechaliśmy pod szkołę czeską, gdzie czekały już na nas panie nauczycielki, pan dyrektor i oczywiście liczna grupa czeskich dzieci. W tym dniu mieliśmy bowiem zaplanowane wspólne zwiedzanie ZOO w Jihlavie. Ogród zoologiczny, choć mały, zaskoczył nas wszystkich bogactwem i różnorodnością zwierząt. Mogliśmy zobaczyć żyrafy, kangury, tygrysy, zebry, niedźwiedzie, małpki, hipopotama i….wiele, wiele innych zwierząt. Zwiedziliśmy także afrykańską wioskę, gdzie karmiliśmy kozy i kury i pobawiliśmy się razem na wielkim placu zabaw, ale największą atrakcją był pokaz ptactwa, z niezwykle widowiskowymi, a momentami mrożącym krew w żyłach, lotami drapieżników – między innymi sokołów i orłów, tuż nad naszymi głowami. Bardzo podobały się nam również sowy, ze swoimi ogromnymi oczami. Pan sokolnik wybrał kilka osób z publiczności  do potrzymania sowy na ręce. Niektórzy z nas mieli więc możliwość przyjrzeć się temu niezwykłemu ptakowi z bliska.
Po zwiedzaniu przyszedł czas na pożegnanie z dziećmi i nauczycielami czeskimi  i powrót do domu. Po drodze czekała nas kolejna niespodzianka, mieliśmy bowiem okazję obserwować niezwykłe zjawisko – po naszej prawej i lewej stronie wisiały ciężki chmury i padał deszcz, a nad nami świeciło słońce i…przez ostatnie sto kilometrów towarzyszyła nam ogromna tęcza J To chyba doskonałe zakończenie tej dwudniowej wyprawy. Będzie co wspominać…