Ponieważ ciężko nam było pogodzić się z faktem, że comeniusowe wyjazdy dobiegły końca, postanowiliśmy zorganizować dla Czechów „extra meeting” który okazał się
być…ekstra wizytą :-)
W dniach 12-13 czerwca 2015 odwiedziła nas grupa czeskich
uczniów i nauczycieli. Zarówno pogoda jaki humory doskonale nam dopisały, a pobyt
naszych zagranicznych przyjaciół, choć bardzo króciutki ,obfitował w wiele
atrakcji.
Dzień 1, piątek
Czesi przyjechali do nas około południa i jak zwykle zostali
niezwykle gorąco i serdecznie powitani przez uczniów, nauczycieli i dyrekcję
naszej szkoły. Po krótkiej przerwie i obiedzie zjedzonym w szkolnej stołówce,
rozpoczęliśmy wspólne zabawy.
Na początek uczniowie rozwiązywali quiz ze znajomości języka
polskiego i czeskiego. Pytania okazały się dość łatwe…A może to po prostu nasze języki są tak podobne?
Następnie zagraliśmy wspólnie na kubeczkach hit ostatnich dni czyli „Cup song”.
Swoją drogą, to właśnie Czesi nauczyli nas tej piosenki podczas niedawnej
wizyty w Humpolcu. Kolejnym punktem programu było wspólne wykonanie prac
plastycznych przy użyciu…tylko i wyłącznie kciuków. Powstały piękne obrazy –
szczególnie spodobał się nam pomysł na
wykonanie „Polsko – czeskiego drzewka przyjaźni”.
Po południu wybraliśmy się do Rybnika. Odwiedziliśmy
tematyczny Park nad Nacyną, gdzie mogliśmy przetestować wiele ciekawych urządzeń.
Sprawdziliśmy m.in. jak powstaje wir wodny, jak działa telegraf, co to są
złudzenia optyczne oraz wiele, wiele innych. Następnie zwiedziliśmy Kampus, Bazylikę
św. Antoniego oraz rybnicki rynek. Największą atrakcją w ten niezwykle upalny
dzień okazała się oczywiście fontanna przed bazyliką.
Po obowiązkowej porcji lodów udaliśmy się nad morze…rybnickie
oczywiście, gdzie czekał nas rejs żaglówką. Na naszej łódce było bardzo wesoło –
śpiewaliśmy szanty , słuchaliśmy opowieści o piraniach zamieszkujących tutejsze
wody i …dmuchaliśmy w żagiel gdy okazało się, że zabrakło nam paliwa… Na
szczęście udało się nam szybko dotrzeć na suchy ląd ponieważ tego wieczoru czekała
na nas jeszcze jedna atrakcja. Nasza szkoła zamieniła się bowiem w … Dom
Strachów. Kiedy już do niej weszliśmy, okazało się, że aby wyjść należy
rozwiązać szereg zagadek. Podczas naszej wędrówki po zakamarkach szkoły towarzyszył
nam Upiór, który po prawidłowym rozwiązaniu zadania prowadził nas do kolejnego
pomieszczenia – z nowym duchem i nową zagadką. Uczniowie musieli m.in. wysłuchać
legendy o Bazyliszku i odpowiedzieć na
pytania, rozwikłać zadania matematyczne, zmierzyć się z zamianą lat na wieki
oraz rozpoznać bohaterów popularnych bajek. Ze wszystkimi zadaniami poradzili
sobie bez większych problemów, a ostatnim punktem naszej wędrówki było szkolne
obserwatorium astronomiczne.
Pan Grzegorz Przybyła wraz z członkami koła Albireo, jak
zwykle zgodzili się wziąć udział we wspólnej zabawie – za co niezwykle
serdecznie im dziękujemy. Mieliśmy
okazję podziwiać piękne okazy meteorytów oraz wejść na dach szkoły i zobaczyć
przez szkolny teleskop…napis KWK Jankowice :-) No niestety…tym razem niebo przysłoniły ciężkie chmury ale i tak pobyt w
obserwatorium był dla wszystkich niezwykłą atrakcją.
Dzień 2, sobota
W sobotę wybraliśmy się na wycieczkę do Chaty Chlebowej w
Górkach Małych. Prześledziliśmy tam drogę „od ziarenka do bochenka” w teorii i praktyce.
Wycieczkę zaczęliśmy od zwiedzenia stuletniego młyna, następnie wysłuchaliśmy
niezwykle ciekawego wykładu o pszczołach oraz o życiu jakie wiedli nasi przodkowie
przed kilkuset laty. Pani gospodyni
opowiadała tak barwnie, że ani się nie zorientowaliśmy, iż nadeszła pora obiadu.
Ale, ale …nie od dziś wiadomo, że bez pracy nie ma kołaczy. Zakasaliśmy więc
rękawy i zabraliśmy się za…mielenie zboża, oddzielanie śmietany od mleka, ubijanie
masła, wyrabianie sera oraz pieczenie podpłomyków. Po ciężkiej pracy przyszedł
czas ucztowania – zajadaliśmy się wiejskimi smakołykami, wielu z nas po raz
pierwszy miało okazję spróbować serwatki, świeżego masła czy żytniego chleba.
Ostatnim punktem programu było zwiedzanie ogromnej stodoły w
której gospodarze zgromadzili niezliczoną ilość sprzętów i maszyn gospodarskich.
Nauczyliśmy się jak oddzielać ziarna od plew oraz jak posługiwać się cepem. Oczywiście
nie mogło się obyć bez sesji fotograficznej na traktorach, bryczkach i innych
powozach. Naszą wizytę zakończyliśmy ogniskiem z pieczeniem kiełbasek.
Wszystko co dobre kiedyś musi się skończyć…Żal było żegnać
naszych przyjaciół, niejedna łezka zakręciła się w oku…Ale mamy nadzieję, że
będziemy kontynuować współpracę przy innych projektach i jeszcze niejeden raz
się spotkamy…czy to w Polsce czy w Czechach :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszystkie komentarze są moderowane. Pamiętaj o netykiecie.